W opinii psycholog prof. Krystyny Skarżyńskiej Polacy nie opanowali w dostatecznym stopniu sztuki protestowania. – Nie umiemy ciągle jeszcze wyrażać uczuć negatywnych w sposób nieagresywny i nieobraźliwy. W jakimś sensie jesteśmy pod tym względem pozbawieni inteligencji emocjonalnej.
Protestujący Polak łatwo się obraża i obrzuca inwektywami innych ludzi. Takie zachowania możemy obserwować zarówno na forum publicznym, np. w Sejmie, jak i w relacjach towarzyskich, zwłaszcza gdy dyskusja zahacza o tematy polityczne. Zdaniem psychologów w Polsce jest sporo ludzi o osobowości autorytarnej, którzy uważają, że ich przekonania to zdanie większości i dlatego pragną narzucić innym swoje poglądy. Wręcz dziwią się, że inni mogą w ogóle mieć odrębny pogląd.
Telefony i listy do mediów są doskonałym przykładem bezdyskusyjnego narzucania własnych opinii:
„Błagam was, zróbcie coś ze spikerkami z programu (...). Są brzydkie, stare i źle ubrane. Płacę za telewizję i nie mam ochoty oglądać takich ludzi”.
„Moim zdaniem to jest najgłupszy program, jaki w życiu widziałem, ale to pestka w porównaniu z osobą, która go prowadzi. To idiota”.
Obywatel asertywny
W sprawach politycznych i społecznych Polacy preferują strajki i blokady (patrz tabela). W kwestiach indywidualnych adresatami protestów są zazwyczaj media, a także Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji oraz Rada Etyki Mediów. Czytelnicy, widzowie i słuchacze piszą oraz dzwonią, gdy uważają, że obraża się ich uczucia religijne, dyskryminuje lewicę lub prawicę (w zależności od światopoglądu), protestują przeciw przemocy, pornografii, nieobyczajności i reklamom.
– Często zdarza się, że są to osoby samotne, którym fakt, że protestują, daje poczucie więzi z innymi ludźmi.