Kim jest Szamil Basajew, który przedzierając się z Groznego stracił stopę na minie, ale wyprowadził kilkuset żołnierzy – jak twierdzili Rosjanie – z zamkniętego żelaznym pierścieniem miasta? Jego oddziały poprzedzali ochotnicy, którzy samymi sobą przecierali szlak przez pola minowe. Szli ze słowami: „do zobaczenia w raju!” W sumie zginęło i zostało wówczas rannych kilkuset Czeczenów, w tym bratanek poległego prezydenta Dżohara Dudajewa i Hunkar Pasza Israpiłow, którego ludzie uwolnili przed dwoma laty piątkę porwanych Polaków. Gdy wybuchły pierwsze miny – czytelny sygnał dla Rosjan – ci zaczęli ostrzał artyleryjski. Basajew zwrócił się do swych ludzi: „Kobiety zawsze nam mówią, że pozwalamy ginąć ich synom, a sami pozostajemy przy życiu. Cóż, idziemy pierwsi”. Znowu przeżył, ale stracił nogę.
W czasie gdy po słynnym zajeździe na Budionnowsk w 1995 r. stał się już oficjalnym wrogiem Rosji, jego żona rodziła mu dziecko w moskiewskim szpitalu. To pierwsza z serii zagadek. Basajew ma 35 lat i życiorys na film. Do pewnego momentu na czeczeńską miarę typowy. Generacje przodków walczących z każdym najeźdźcą. Rok 1944, jego rodzice dzielą los całego narodu, który Stalin wysiedla na śmierć do Kazachstanu. Dziad Basajewa umiera z głodu i zimna.
Z jednej strony patriotyczna martyrologia rodzinno-narodowa: imię nadano mu na cześć XIX-wiecznego kaukaskiego bohatera, który przez ponad 20 lat przewodził walkom górali z carską Rosją. Z drugiej, pod wpływem szkoły i oficjalnej propagandy młody Basajew dojrzewa jak typowy radziecki dzieciak. Służy w wojsku, nie dostaje się na prawo w Moskwie (chciał zostać milicyjnym detektywem).
Basajew ląduje w Instytucie Gospodarstwa Wiejskiego. W jego pokoju wisi podarowany przez jednego z kubańskich kolegów-studentów portret Che Guevary.