Wylądowałem w Indiach południowych prawie na samym czubku trójkąta, czyli w Kerali. Przede mną przecierał tam szlaki z Europy pamiętny żeglarz Vasco da Gama. Jego grób znajduje się w kościele Świętego Franciszka w starej części portowego miasta Cochin. Grób ogrodzony mosiężną barierką przypomina pierwsze kontakty Indii z Europą nowożytną.
Do Cochin przywiodła mnie wcale nie historia, lecz przeciwnie, galopująca nowoczesność. W Indiach lawinowo rozwija się telewizja i właśnie otwiera się nowy kanał na platformie cyfrowej, który w swoim programie ma się różnić od tego wszystkiego, czym konkurują ze sobą pozostałe kanały komercyjne. Ma to być kanał w zamierzeniu zorientowany na „wartości”. Muszę napisać to słowo w cudzysłowie, choć pojawia się tak często w publicystyce politycznej, że wydaje się wszystkim zrozumiałe. Wartość nieodmiennie kojarzy się z prawicą, co semantycznie sprawy biorąc, nie ma sensu, bo hołubiona przez lewicę równość także należy do wartości.
Kanał, który powstaje, nie ma w zamierzeniu żadnej określonej politycznie barwy, a polityka w Indiach nie znajduje pełnej analogii z tym, co jest normą w Europie, nie ma więc jasnych przeciwstawień między lewicą a prawicą, jest natomiast zaułek i to właśnie w Kerali, gdzie od lat są przy władzy stanowej komuniści wierni nauczaniom pamiętnego Soso Dżugaszwili, lepiej znanego w historii pod pseudonimem Stalin.
Zostałem zaproszony z cyklem moich „Opowieści Weekendowych” jako przykładem programu, który nie będąc wyznaniowym jest zorientowany, zdaniem moich gospodarzy, na „wartości”. Kiedy zapytałem: jakie? (nie powiem, czy rozumiem własne dzieło) usłyszałem w odpowiedzi modne słowo „duchowe” (spiritualne), w odróżnieniu od wartości materialnych.