Archiwum Polityki

Nie najgorszy rok 1999

Główny Urząd Statystyczny szacuje, że w ubiegłym roku produkt krajowy brutto wzrósł o 4,1 proc. Takiego wyniku, zważywszy na konieczność przezwyciężania skutków gospodarczego kryzysu w Rosji i wysokie ceny paliw na świecie, rząd nie musi się wstydzić. Niepokoi, że w tym samym czasie bezrobocie wzrosło o ponad pół miliona, do 2,35 mln osób i sięga teraz 13 proc. zdolnych do pracy. Fatalne są też wyniki w bieżącym bilansie płatniczym państwa. W 1999 r. deficyt w obrotach bieżących sięgnął 7,5 proc. PKB (11,7 mld dolarów), czyli więcej niż się spodziewano i znacznie powyżej granicy, którą jeszcze niedawno uważano za bezpieczną. Nic dziwnego, że po ujawnieniu przez NBP wielkości ujemnego salda złoty zaczął tracić na wartości, a ceny akcji na giełdzie lekko spadły. Ekonomiści martwią się, że tegoroczny szybszy wzrost PKB, który przekroczy zapewne 5 proc., wynikać będzie przede wszystkim z rosnącego popytu krajowego, a w mniejszym stopniu z eksportu i inwestycji. Tak się składa, że w Polsce popyt konsumpcyjny w dużej mierze zaspokajany jest towarami z importu. Przy trwającym marazmie eksportowym oznacza to jeszcze większy deficyt na rachunku obrotów bieżących państwa. Utrzymanie deficytu w ryzach to teraz jedno z najważniejszych zadań gospodarczych rządu.

Polityka 7.2000 (2232) z dnia 12.02.2000; Gospodarka; s. 62
Reklama