Archiwum Polityki

Zatroskani politycy

Dziwię się ludziom, że tak źle mówią o politykach. Włączam z rana telewizor – obrady Sejmu. Widzę twarze zmęczone, niewyspane, przepracowane, przepełnione troską o moją osobę. Jakiś zmartwiony poseł mówi, że jego przedmówca źle się o mnie martwi. Ogarnia mnie euforia, że tylu ludzi troszczy się o to, bym godnie żył. Wstaję, włączam radio i znowu słyszę przepełnione smutkiem głosy. Jeden przez drugiego chcą mi pomóc. Dowiaduję się, że ten z partii X źle się o mnie martwi. Trzeba go zmienić na innego zmartwionego z partii Y. A jak to nie pomoże, czeka już następny z partii Z. Jestem pełen szczęścia, promienieję radością. Ale wieczorem zdziwienie mi przechodzi i ustępuje miejsca wściekłości, gdy słucham i patrzę na tych zmartwionych, jak jeden na drugim wieszają psy, jak sobie świnie podkładają, jak się zwalniają biorąc kolosalne odprawy. I w żaden sposób nie mogę pojąć, dlaczego od tego zamartwiania się moją osobą im jest coraz lepiej, a mnie coraz gorzej.

Andrzej Ruta

Polityka 7.2000 (2232) z dnia 12.02.2000; Listy; s. 90
Reklama