Archiwum Polityki

Ogień na lewicę

Andrzej Dobosz w felietonie w „Tygodniku Powszechnym” zarzuca nam, że chociaż owszem, jesteśmy pismem spokojnym i inteligentnym, mamy jedną wielką wadę: nie krytykujemy „Trybuny”, która jest pismem awanturniczym i wątrobiarskim. Cały ogień, jaki potrafimy z siebie wykrzesać, kierujemy przeciw prawicy – twierdzi Dobosz.

Na szczęście sam przyznaje, że „Trybunę” czyta raz na rok, skąd więc czerpie wiedzę, że w kółko pisze ona o biedzie, nędzy, zgonach, bezrobociu i klechach? Od nas oczywiście! Bo my czytamy „Trybunę” co dzień, a co parę tygodni przypuszczamy na nią atak na naszej stronie „Fusów”.

Andrzejowi Doboszowi przyznać trzeba, że już za młodu na ogień przeciw prawicy nie wahał się odpowiedzieć ofiarą z własnego ciała (patrz zdjęcie z 1956 r., Dobosz przy CKM, wyżej autor niniejszej polemiki). Dzisiaj nie waha się przyznać, że chociaż nie czyta, to wie. Ale dla świętej zgody między naszymi pismami umówmy się: my przyłożymy „Trybunie”, Dobosz ją przeczyta. AKW

Polityka 7.2000 (2232) z dnia 12.02.2000; Fusy plusy i minusy; s. 94
Reklama