Archiwum Polityki

Mity i fakty

[złamane pióro]

Michael Kerrigan, Clifford Bishop, James Chambers: Mity Tybetu i Mongolii. Diamentowa ścieżka. Tł. Agnieszka Kowalska i Kamil Omar Kuraszkiewicz. Amber 1999, s. 141

Mity Tybetu i Mongolii są częścią serii Mity i ludzkość publikowanej przez Wydawnictwo Amber i kolejną książką z rodzaju tych, w których przerost formy nad treścią przybiera rozmiary chorobliwe. Księgarnie zarzucone są tego typu literaturą, tworzoną w istocie przez grafików komputerowych: ramki, wykresy, chronologie, mnóstwo ilustracji, a wszystko to nieskażone śladem myśli ani interpretacji. Być może forma taka przystoi książkom o budowie samochodu czy historii lotnictwa, ale materia mitu jest inna. Mit bez opowieści jest martwy. Nie da się zamknąć w ramkach i chronologiach. Mity Tybetu i Mongolii ograniczają się do przekazu faktów: przyznać trzeba nadzwyczaj licznych i szczegółowych, ale religia zbiorem faktów nie jest. Konwencja przyjęta przez wydawnictwo daje tylko złudzenie poznania tematu. Jest prymitywna i powierzchowna. Po lekturze „Mitów...” wiemy, że Avalokiteśvara został ojcem Tybetańczyków zmieniając się w małpę i współżyjąc z Tarą, wiemy, że Vajrapani miał sześć rąk, wiemy, w którym roku założono klasztor Sakya, wiemy, jak wyglądała czapka podarowana Bogdo Gegenowi przez chińskiego cesarza. Wiemy niemal wszystko, ale nie rozumiemy nic. Bo to tak jakby napisać, że chrześcijanie podczas obrzędów religijnych zjadają ciało swojego Boga i uznać, że to wyjaśnia tajemnicę eucharystii.

[lektura obowiązkowa]
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców]
[złamane pióro]
Polityka 5.2000 (2230) z dnia 29.01.2000; Kultura; s. 54
Reklama