Archiwum Polityki

Stara kobieta wysiaduje w poczekalni

Teatr Telewizji, TVP 2

Filip Bajon najwyraźniej lubi kolejowe dworce (kiedyś zrobił film „Bal na dworcu w Koluszkach”). Lubi podpatrywać specyficzne życie peronów i poczekalni, podsłuchiwać strzępy rozmów spieszących się ludzi, obserwować stałych mieszkańców. Sprawia mu oczywistą przyjemność fotografowanie zakamarków wrocławskiego dworca, a także wplatanie w spektakl archiwalnych zdjęć z Franciszkiem Józefem na tle dymiącej lokomotywy i tłumów na peronach. Tadeusz Różewicz kazał bohaterce swej sztuki „Stara kobieta wysiaduje” wysiadywać w taniej, dworcowej kawiarni, nie wyciągał jednak z tej lokalizacji dalszych konsekwencji. Bajon idzie znacznie dalej: Stara Kobieta (piękna rola dawno nie widzianej Mirosławy Marcheluk) jest kloszardką, typową, znaną każdemu podróżującemu dworcową wariatką, zatrzaśniętą w swoim świecie, wykrzykującą w przestrzeń nie zawsze zrozumiałe proroctwa i lamenty. Parki są trzema eleganckimi kobietami, odpoczywającymi w dworcowym gabinecie kosmetycznym, młody poeta, który w oryginale napominany był przez tępego milicjanta, tu wdziera się na czerwony dywan dla vipów rozłożony pośrodku hallu i nadziewa się na ochroniarza.

Czy ma sens takie ukonkretnianie Różewiczowskich metafor, zakotwiczanie ich w jednoznacznie określonym miejscu? Z czysto filmowego punktu widzenia pewnie tak: sceneria zdaje się szalenie atrakcyjna widowiskowo. Ale dramat traci: postacie (poza tytułową), u Różewicza pół konkretne, pół niedorysowane, niepokojąco niejasne, na tak wyrazistym tle bledną; z kolei wszystkie „pozadworcowe” metafory, których reżyser nie skreślił (choćby wysypisko śmieci za zasłoniętym oknem), sprawiają wrażenie niekonsekwencji.

Kłopot z tymi sztukami poety sprzed czterdziestu i trzydziestu lat. Nęcą niebywałą siłą metaforycznego skrótu, odpychają zapachem tamtej epoki, która już nie jest współczesnością, a jeszcze nie stała się historią, której nikt nie umie (bądź nie chce) odtwarzać z dobrodziejstwem inwentarza, zaś wszelkie adaptacje i aktualizacje zawsze zubażają, psują.

Polityka 5.2000 (2230) z dnia 29.01.2000; Tele Wizje; s. 83
Reklama