Przyczyną konfliktu stała się „Gratka” – ogłoszeniowy dodatek do „Gazety Krakowskiej”. Pojawił się w 1996 r. i początkowo ukazywał w wydaniach sobotnio-niedzielnych. Czytelnicy korzystając z kuponu wyciętego z gazety mogli zlecać publikację drobnego ogłoszenia nic za to nie płacąc; redakcja informowała, że należność jest wliczona w cenę gazety. Z czasem możliwe stało się też telefoniczne zamówienie ogłoszenia. „Gratka” szybko się rozrastała poszerzając zakres tematyczny bezpłatnych ogłoszeń i częstotliwość ukazywania się dodatku.
– Chcieliśmy w ten sposób ułatwić życie czytelnikom, mieszkającym głównie w małych miastach i wsiach południowej Polski – tłumaczy przyczyny wprowadzenia bezpłatnych ogłoszeń redaktor naczelny „Gazety Krakowskiej” Ryszard Niemiec. – Zależało nam też na przełamaniu stereotypu, wywodzącego się z czasów PRL, że w „Gazecie Krakowskiej” nie ma drobnych ogłoszeń.
Ogłoszeniowa ofensywa „Gazety” zaniepokoiła konkurencyjny „Dziennik Polski”. Im bardziej rozrastała się „Gratka”, tym mniej chętnych było do publikowania drobnych ogłoszeń w „Dzienniku Polskim”.
– Zorientowaliśmy się, że „Gazeta Krakowska” chce nas wyprzeć z rynku ogłoszeniowego. Liczba naszych ogłoszeń wprawdzie rosła, ale tempo wzrostu słabło. Zaczęliśmy tracić rynek, musieliśmy zareagować – wyjaśnia wiceprezes wydawnictwa Jagiellonia, a jednocześnie naczelny „Dziennika Polskiego” Czesław T. Niemczyński.
Nic za darmo
Po kilku ostrzeżeniach i bezskutecznych wezwaniach do zaprzestania publikowania bezpłatnych ogłoszeń spółka Jagiellonia, wydawca „Dziennika Polskiego”, postanowiła wystąpić przeciwko spółce Polskapresse, wydawcy „Gazety Krakowskiej”, na drogę sądową.