W czasie rozmowy radiowej sympatyczna dziennikarka zapytała mnie, czy to, że nie lubię łatwo przechodzić z ludźmi na „ty”, jest oznaką mojej wyniosłości. Jak zwykle przed mikrofonem w czasie audycji nadawanej na żywo przychodzą do głowy banały i pamiętam, że zacząłem się bronić twierdząc, że nie jestem wyniosły. Teraz, po spokojnej refleksji przez Święta, pragnę przyznać, że trochę jestem.
Cóż to jest bowiem wyniosłość? Nie znajduję jej w spisie grzechów głównych, więc podejrzewam, że to tylko przywara.
Polityka
3.2000
(2228) z dnia 15.01.2000;
Zanussi;
s. 81