[dla koneserów]
Jest nowy Bond, dziewiętnasty z kolei, trzeci z Piercem Brosnanem w roli głównej. Ani lepszy, ani gorszy od kilku poprzednich: ten sam schemat fabularny wypełniony nową, ale możliwą do przewidzenia, treścią. Wzór na Bonda wygląda w wielkim skrócie następująco: agent 007, który właśnie zakończył brawurowo akcję, dostaje z centrali nowe pilne zadanie, wiążące się z koniecznością podróży do któregoś z egzotycznych miejsc na kuli ziemskiej, gdzie jakiś szaleniec wpadł właśnie na obłąkańczy pomysł, by wysadzić w powietrze miasto, a jak jest ambitny, to całą kulę ziemską.
Polityka
2.2000
(2227) z dnia 08.01.2000;
Kultura;
s. 40