Archiwum Polityki

Cykler życia

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagra 9 stycznia tym razem dla dzieci ze schyłkową niewydolnością nerek. Dla tych, które do chwili przeszczepu trzeba ratować przed śmiercią codziennymi dializami. Bez dializ nie przeżyłyby nawet kilku dni.

Przemek ma siedem lat, a od pięciu tuła się po szpitalach. Był już leczony w Szczecinku (tam mieszka), Szczecinie, Poznaniu, Warszawie. – Nagle zagorączkował – opowiada o początkach choroby mama Przemka Teodozja Krawcewicz. – Po dwóch dniach pojawiły się obrzęki pod oczami. Od razu zrobiliśmy badanie moczu i okazało się, że syn ma nerczycę.

Zespół nerczycowy – bo tak należy właściwie nazywać triadę objawów towarzyszących tej chorobie – spowodowany jest uszkodzeniem kłębuszków nerkowych. Zaburzenie ich funkcji wywołuje białkomocz, zmniejsza się ilość białka we krwi, powstają obrzęki. W ciężkich przypadkach rozwija się schyłkowa niewydolność nerek.

Jeśli nie ma obrzęków, wiele dzieci żyje kilka lat z nierozpoznaną chorobą – mówi doc. Ryszard Grenda, kierownik Kliniki Dializoterapii i Transplantacji Nerek w Centrum Zdrowia Dziecka. Niedawno w klinice zakwalifikowano do dializoterapii trzynastoletnią dziewczynkę, u której choroba trwa co najmniej od siedmiu lat. Tak bywa u dzieci, u których nastąpił niedorozwój miąższu obu nerek. – Są jak za ciasne buty – tłumaczy doc. Grenda. – Dziecko rośnie, nerki nie. Organizm wymaga usunięcia coraz większej ilości toksyn, a nerki nie są na to przygotowane.

Popsuty filtr

O przyczynie choroby Przemka medycyna niewiele potrafi powiedzieć. Do uszkodzenia kłębuszków nerkowych dochodzi na skutek działania własnego układu immunologicznego. Zaburzenia powstają w odpowiedzi na zakażenia wirusowe lub bakteryjne: anginę, płonicę, zapalenie ucha. Dlatego lekarze nazywają kłębkowe zapalenie nerek chorobą z autoagresji, ale dlaczego przebieg choroby u niektórych dzieci jest tak ciężki – tego niestety jeszcze nie wiedzą.

Polityka 2.2000 (2227) z dnia 08.01.2000; Społeczeństwo; s. 58
Reklama