[dla koneserów]
Trzeci z rzędu film (poprzednie to „Idioci” i „Festen”) wyprodukowany przez duńską Dogmę, czyli konfraternię reżyserów, którzy ślubowali sobie czystość formy i ubóstwo środków wyrazu. Polega to m.in. na tym, że nie używa się w ogóle sztucznego oświetlenia, wnętrza są naturalne, a kamera pracuje czasami tak, jakby operatorowi trzęsła się ręka. Przyznam, iż o słynnym manifeście Dogma 95 myślę to samo co Roman Polański (patrz – wywiad z reżyserem na s.
Polityka
6.2000
(2231) z dnia 05.02.2000;
Kultura;
s. 34