Przez setki lat nawet w niezbyt odległych od siebie miejscowościach zegary wskazywały różny czas. Był to wyliczony dla nich przez astronomów lokalny czas słoneczny (w Polsce dziś różnica w czasie lokalnym między zachodnią i wschodnią granicą państwa wynosi 40 minut). Rozwój kolei w XIX w. wymusił ujednolicenie lokalnych czasów. Aby podróżni zdążyli na pociągi i te nie zderzały się, potrzebne były jednolite rozkłady jazdy i jeden obowiązujący czas dla całego państwa. Zazwyczaj za taki przyjmowano czas w stolicy lub wyznaczonego obserwatorium astronomicznego. W Anglii czas zaczęto liczyć wg południka obserwatorium w Greenwich pod Londynem. We Francji wprowadzono czas paryski, który wyprzedzał czas Greenwich o 9 minut i 21 sekund, a we Włoszech – czas rzymski, wcześniejszy o 50 minut. Rozwiązanie to nie sprawdzało się w wielkich państwach rozciągniętych z zachodu na wschód: w Rosji i w Stanach Zjednoczonych. Dlatego w carskiej Rosji wprowadzono jednolity czas dla kolei, zwany petersburskim (wg obserwatorium w Pułkowie pod Petersburgiem), który miał 28 minut i 58 sekund opóźnienia w stosunku do czasu moskiewskiego. W Stanach Zjednoczonych w 1884 r. wprowadzono czasy strefowe według pomysłu inżyniera kolejowego Fleminga. To rozwiązanie stopniowo rozpowszechniło się w Europie Zachodniej, a w 1919 r. bolszewicy wprowadzili je i w Rosji.
Glob ziemski podzielono na 24 strefy czasowe. Punktem wyjściowym jest strefa 0 z przecinającym jej środek południkiem 0. Ten południk przechodzi przez obserwatorium w Greenwich pod Londynem i jego czas nosi nazwę czasu zachodnioeuropejskiego (GMT). Wewnątrz każdej strefy wszystkie zegary powinny wskazywać ten sam czas. Przejeżdżając z jednej do drugiej o godzinę powinno się przestawiać wskazówkę zegarka (cofać – jadąc na zachód lub przesuwać do przodu – w drodze na wschód).