Archiwum Polityki

„Odbijany”

W artykule Joanny Solskiej (POLITYKA 7) dotyczącym pomysłu Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi na zreformowanie rynku funduszy od podstaw padło stwierdzenie o obawie prezesa Cezarego Mecha przed nadmierną koncentracją rynku. Prezes Mech nazywa trzy największe fundusze oligopolem i boi się, że ich dominacja przełoży się na dyktowanie warunków reszcie funduszy, bardziej rozproszonej.

Rzec by można, że ochrona członków OFE przed monopolizacją rynku jest sprawą jak najbardziej słuszną. Pojawia się tylko pytanie, czy Urząd sam nie przyczynił się do obecnego kształtu rynku.

Jak wiadomo, akwizycja na rzecz otwartych funduszy emerytalnych rozpoczęła się w marcu zeszłego roku, a prowadzić ją mogły osoby posiadające licencje UNFE na prowadzenie takiej działalności. O licencje dla swoich akwizytorów Powszechne Towarzystwa Emerytalne mogły występować od lutego zeszłego roku.

Przez pierwsze dwa tygodnie wydawania licencji najwięcej zezwoleń dla swoich akwizytorów otrzymały te PTE, które dzisiaj przez prezesa tego samego urzędu nazywane są oligopolem. Najwięcej zezwoleń w początkowym okresie działania funduszy zaowocowało oczywistą konsekwencją, jaką było zdobycie szybkiej dominacji na rynku, nad którą w tej chwili boleje Urząd w tajnym raporcie „Bezpieczeństwo dzikiej konkurencji”.

Być może warto byłoby zadać prezesowi Mechowi pytanie, skąd bierze się zaskakująca zmiana sympatii – od faworyzowania niektórych podmiotów, nad którymi ma sprawować obiektywny nadzór, do projektów administracyjnego karania ich za zbyt duży udział w rynku.

Nazwisko znane redakcji

Polityka 15.2000 (2240) z dnia 08.04.2000; Listy; s. 84
Reklama