Archiwum Polityki

Utalentowany pan Ripley

[dla każdego]

Bogaty właściciel stoczni w Nowym Jorku wysyła Toma Ripleya, przypadkowo spotkanego młodzieńca podającego się fałszywie za absolwenta Princeton, do Italii, by namówił Dickiego, wyrodnego syna milionera, do powrotu i objęcia firmy. Tom zdobywa zaufanie Dickiego i wciąga się w jego życie playboya; gdy jednak kapryśny Dickie ma go dosyć, Tom zabija go i przywłaszcza sobie jego osobowość, konto i miejsce na ziemi. Mistyfikacja ta zmusza go do następnych przestępstw... Jest to temat powieści Patricii Highsmith (1956), klasycznej pozycji kryminału psychologicznego, której ekranizacja Rene Clementa z Alainem Delonem z roku 1960 („W pełnym słońcu”, wznowiona niedawno w TV) stanowi czołowe osiągnięcie kina francuskiego. Obecnie Anthony Minghella, laureat Oscara za „Angielskiego pacjenta”, daje swoją wersję, znacznie zmienioną wobec oryginału. W pierwotnym „Ripleyu” nikt nie jest sympatyczny: Dickie jest rozbestwiony, Tom jest bezwzględnym parweniuszem: jest to czarny dramat zawiści klasowej. Tymczasem Minghella stara się o życzliwość dla Toma i wprowadza akcent homoseksualny, co sprawia, że postać staje się oczywista i mniej interesująca, tym więcej że jej młody wykonawca Matt Damon nie ma życia i nie w pełni daje sobie z nią radę; jego partner Jude Law jako utracjusz Dickie ma więcej wyrazu. Gwyneth Paltrow, zwykle grająca charaktery ostre, ma tu mdłą, neutralną rolę kochanki Dickiego; film rozbudowuje przesadnie zamiłowanie Dickiego i Toma do jazzu, czego nie było w powieści i co powoduje obciążenie dynamiki, z powodu scen koncertowania. Niemniej jest to robota odpowiedzialna i ważna pozycja: może ten „Ripley” nie zaćmił wersji Clementa i Delona, ale wciąż tryumfatorką okazuje się Patricia Highsmith, którą majster thrillera Hitchcock uważał za najwybitniejszą literacką siłę twórczą w tym gatunku.

Polityka 14.2000 (2239) z dnia 01.04.2000; Kultura; s. 36
Reklama