Archiwum Polityki

Milion Dżyngis-chanów

W Mongolii odbyły się trzecie po upadku komunizmu wybory do Wielkiego Churału – jednoizbowego mongolskiego parlamentu. Druzgocącą klęskę ponieśli w nich demokraci. Mongolska Partia Ludowo-Rewolucyjna (MPLR, spadkobierca komunistów) zdobyła 72 z 76 mandatów w parlamencie.

Jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem wyników przywódca MPLR 42-letni Nambarin Enkhabayar, absolwent moskiewskiego Instytutu Literatury i podyplomowych uczelni brytyjskich, teraz wybrany na premiera nowego rządu, zapowiadał: – Ci, którzy teraz przychodzą do władzy, to nie jakieś potwory, to ludzie mówiący tym samym co reszta kraju językiem. Zaniepokojeni inwestorzy zachodni, którzy w ostatniej dekadzie pojawili się w Mongolii, odebrali to, choć z pewną dozą nieufności, jako znak, że nie ma już powrotu do jednopartyjnego systemu i dyktatury proletariatu. Zresztą taki krok znaczyłby całkowity odwrót od reform i katastrofę ekonomiczną dla 2,4 mln ludzi zamieszkujących ten najbardziej kontynentalny zakątek Ziemi o powierzchni dwa razy większej niż Francja. Enkhabayar zapowiada kontynuację nie tylko programu prywatyzacji, ale wszystkich reform zapoczątkowanych przez poprzedników – Partię Demokratyczną.

Klęska zimy

Ostatnie cztery lata rządów demokratów (mieli 50 mandatów w Wielkim Churale) nie tylko dały początek poważnym reformom ekonomicznym, w tym całkowicie zakończonej i niezwykle radykalnej restrukturyzacji banków, ale doprowadziły do prywatyzacji prawie 90 proc. mieszkań komunalnych i uwolnienia cen energii. Reformy stworzyły też wiele problemów socjalnych. Zaczęto zamykać internaty w szkołach zbiorczych dla dzieci nomadów. Jest to poważny problem, bo prawie połowa społeczeństwa wciąż żyje według kodeksu Dżyngis-chana zalecającego parę razy do roku zmianę miejsca zamieszkania.

Wielu chłopców rodziny i tak zabrały do domu, aby zajęli się hodowlą, a raczej jej odbudową po tragicznej, najcięższej od 30 lat zimie sprzed roku, kiedy padło ponad 2,5 mln sztuk pogłowia (10 proc. całości).

Tragedią tamtej zimy Mongolia żyje do dziś.

Polityka 42.2000 (2267) z dnia 14.10.2000; Świat; s. 38
Reklama