[dla koneserów]
„Anioły w Ameryce” były przed dziesięciu laty głośnym wydarzeniem w życiu teatralnym Stanów Zjednoczonych. Tony Kushner splótł wstrząs wywołany epidemią AIDS i przeczucia związane z końcem tysiąclecia w apokaliptyczną wizję zstąpienia aniołów, naznaczenia nowych proroków i odnowy oblicza ziemi. Wizję tyleż patetyczno-kosmiczną co przewrotną, z premedytacją odwracającą kaznodziejstwo poczciwie interpretujące epidemię jako karę za grzeszne życie; wizję świadomie i prowokacyjnie kiczowatą: anielskie zniebazstąpienie miało być „jak ze Spielberga”.
Polityka
42.2000
(2267) z dnia 14.10.2000;
Kultura;
s. 40