Archiwum Polityki

Mobilny duch

Fala fascynacji tożsamością lokalną, odkrywaną przez pisarzy, historyków, artystów czy po prostu amatorów-pasjonatów, tropiących ducha miejsca czy szukających korzeni, która prawdziwie wezbrała w Polsce lat dziewięćdziesiątych, zostawiła wyraźne ślady w polskiej kulturze.

Pojęcia takie jak duch miejsca, mała ojczyzna czy zakorzenienie zrobiły w ostatnim dziesięcioleciu w Polsce prawdziwą karierę i stały się moralnymi aksjomatami polskiej świadomości. Mówiąc dosadniej: wielu z nas uważa, że człowiek zakorzeniony jest lepszy niż człowiek niezakorzeniony. Stan niezakorzenienia często bywa określany jako wykorzenienie. Człowiek bez własnych korzeni, człowiek bez pamięci historycznej, człowiek wykorzeniony – są to wszystko określenia w najlepszym przypadku służące do wyrażenia współczucia dla kogoś, kto podpada pod takie kategorie.

Czy jednak te pojęcia nie są dinozaurami współczesnej świadomości? I czy ruch budowania tożsamości lokalnej, poszukiwania własnych korzeni, kultywowania metafizyki miejsca, nie rozmija się z potrzebami naszego czasu?

Gdy niedawno odwiedziłem kanadyjskie Toronto, zamieszkałem na Forest Hill, gdzie domy, piętrowe wille ze spadzistym dachem, obrośnięte winem i bluszczem, bardzo przypominały kamienno-ceglane budynki siedzib z końca dziewiętnastego wieku, które lubię oglądać na londyńskim Hampstead. Zresztą i budynki uniwersytetu w Toronto, wzniesione w staroangielskim stylu, wyglądały tak jakby zostały żywcem przeniesione z okolic Oksfordu do malowniczego kanadyjskiego parku z purpurowymi klonami, gdzie setki oswojonych czarnych wiewiórek można karmić z ręki jak koty. Gdy jednak podczas przejażdżki po Forest Hill ujrzałem dom w trakcie budowy, ogarnęło mnie zdumienie. Ściany wyglądające na ceglano-kamienne mury staroangielskiej siedziby były w rzeczywistości budowane z cienkich płyt gipsowych na stelażu z listewek.

Mój przewodnik tylko się uśmiechnął: Ależ tak buduje się tutaj wszędzie! Obok gigantycznych wieżowców z mikroskopijnymi mieszkaniami na wynajem jednorodzinne domki budowane tanio, szybko i tylko na jakiś czas.

Polityka 42.2000 (2267) z dnia 14.10.2000; Kultura; s. 52
Reklama