Archiwum Polityki

Tytanowe szczęki

Rozmowa z prof. George’em W. Kayem, implantoprotetykiem z Harvard School of Dental Medicine w Bostonie

Który kandydat na prezydenta Stanów Zjednoczonych ma ładniejsze zęby: Al Gore czy George W. Bush?

Gore jest młodszy, więc przypuszczam, że ma zdrowsze zęby. Ale dlaczego pan o to pyta?

Pochodzi pan z kraju, w którym dobra prezencja i zdrowie kandydata mają znacznie większy wpływ na decyzje wyborców niż w Polsce. Na Zachodzie wypada dbać o zęby i w nie inwestować, w moim kraju takiej świadomości nie ma.

Rzeczywiście tak jest, choć wolałbym, aby wyborcy wnikliwiej oceniali umysł kandydata niż jego wygląd. Ale zdaniem specjalistów od reklamy większą szansę na zdobycie popularności ma osoba wyższego wzrostu z ładnym uśmiechem. A ponieważ uśmiech ukazuje zęby, ludzie zwracają na nie uwagę. Niski wzrost można wyrównać obcasem, tuszę – ubiorem. Twarzy nie da się ukryć.

Czy 80-letni Amerykanie umierają z własnymi zębami?

Tak. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby przeżyć życie bez próchnicy i do późnej starości zachować uzębienie. Wbrew powszechnemu mniemaniu, próchnica nie jest naturalnym procesem starzenia organizmu. Jeśli ktoś dba o zęby i właściwie się odżywia, ma szansę umrzeć z własnymi zębami.

W Polsce już co trzeci maturzysta ma usunięty jeden stały ząb, a 70-latkowie mają średnio tylko pięć zdrowych zębów. Czy to za sprawą gorszych warunków życia?

Już od najmłodszych lat amerykańskie dziecko wie, jak utrzymywać właściwą higienę jamy ustnej, nie boi się wizyt u dentysty. Na fatalny stan uzębienia starszego pokolenia Polaków mają z pewnością wpływ lata okupacji i trudny okres powojenny. Nieurozmaicona dieta, brak fluoru, stresy – to wszystko niszczy zęby.

W jaki sposób sytuacje stresowe mogą wywoływać próchnicę?

Stres obniża odporność, a ślina zawiera mnóstwo przeciwciał.

Polityka 42.2000 (2267) z dnia 14.10.2000; Społeczeństwo; s. 84
Reklama