Archiwum Polityki

„Płot z ostrym szpicem”

Na olsztyńskim osiedlu wojskowa wspólnota mieszkaniowa odgrodziła się płotem od komunalnych kamienic. Czy to bogaci odgrodzili się od biednych? Co jest ważniejsze: normy administracyjne czy normy moralne? Dlaczego w ogóle odgradzać się od innych? Oprócz ludzi z Olsztyna po dwóch stronach płotu stanęli czytelnicy w internetowej dyskusji wywołanej reportażem (Polityka 38).

Płot popieram, gdyż jest to dla ludzi ceniących spokój jedyny sposób, aby się uwolnić od hałaśliwego, żulerskiego sąsiedztwa. Absurdalnymi dla mnie są zarzuty mieszkańców kamienic, że płot jest zaostrzony na końcach i łatwo się nadziać przy pokonywaniu go. Płoty na całym świecie budowane są przecież właśnie po to, aby przez nie NIE przechodzić. A jeśli już ktoś ośmieli się to zrobić, zadaniem zaostrzonej końcówki jest nic innego jak właśnie wbić się śmiałkowi w d...ę.

Macu

 

Uważam, że jeśli plac wokół bloków jest własnością mieszkańców, to mogą się grodzić czym chcą – jest to ich teren i innym wara od niego!!! (...) Jeśli nie będzie takich płotów, to kto będzie chciał coś robić wokół swoich posiadłości – po co kupować za składkowe pieniądze np. ławki przed blokami, jeśli będą na nich siedzieć okoliczni żulikowie pijący etanol... Przecież każdego by krew zalała, jakby widział, że jego praca idzie na marne i wspólne dobro jest niszczone.

Globus

 

Rozumiem racje mieszkańców, którzy się odgrodzili, chociaż sama od kilku lat mieszkam w wieżowcu, który zamieszkują w sporej części ludzie pokroju tych z mieszkań komunalnych (...). Niestety, większość to ludzie o uciążliwym, niemożliwym do wytrzymania przez średnio cywilizowanego człowieka sposobie zachowania (...). Ci ludzie też mogliby się zastanowić, dlaczego ucieka się od nich jak najdalej. Ja w każdym razie odkładam każdy grosz, żeby wynieść się z mojego wieżowca na ciche, zielone osiedle, gdzie moimi sąsiadami byliby kulturalni, życzliwi ludzie.

Lidka z wieżowca w Szczecinie

 

Mieszkam w śródmieściu Wrocławia (...) i mam na co dzień to samo co Lidka ze Szczecina, plus jeszcze walające się wszędzie psie (i nie tylko!

Polityka 42.2000 (2267) z dnia 14.10.2000; Listy; s. 90
Reklama