(czyli co się działo po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów)
Kwaśniewski:
lufa w niebieskiej sali
Aby dostać się do sztabu wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego, akredytowani dziennikarze przechodzili kontrolę, jakby tylne wejście do warszawskiego hotelu Gromada było międzynarodowym lotniskiem. – Kwaśniewski 57, Krzaklewski 7 – jakiś dziennikarz dostał telefon z taką informacją i podzielił się nią w kuluarach z kolegami. Nie było w powietrzu niepewności. – Wszystko przesądzone, idziemy na lufę – powiedział rozradowany człowiek z naklejką „Kwaśniewski” na piersiach i mrugnął okiem jak w reklamie.
Polityka
42.2000
(2267) z dnia 14.10.2000;
s. 100