Granice krajów kiedyś nazywanych socjalistycznymi okazały się zupełnie nieprzygotowane do nowych porządków. Dawniej miały bronić spoistości obozu, teraz winny sprzyjać rosnącej wymianie handlowej. Dawniej celnik miał wyłowić z bagażu wywożoną kiełbasę czy przywożoną nielegalną bibułę, niewiele obchodziła go „braterska wymiana”. Teraz ma do czynienia z tysiącami niezależnych podmiotów, handlujących czym chcą i z kim chcą. Ale dawniej miał władzę, i teraz też.
Według niezbyt zgodnych relacji konflikt w Cieszynie narastał od paru dni: zdaniem polskich kierowców Czesi oglądali telewizję, zamiast odprawiać ciężarówki, a na domiar złego kazali płacić po 130 koron za wjazd na ciasny plac, gdzie oczekuje się na odprawy.