Zamiast o kandydatach na prezydenta, wolę pisać o kotach. Elektorat mają wierny, program sprawdzony, obywają się bez sztabów, wizażystów, kropidła i kadzidła. No i co kot, to proszę państwa – osobowość. Chodząca swoimi ścieżkami. Nie ma więc obawy, że kocisko przebiegnie nam drogę.
Kot teatralny
W każdym szanującym się teatrze musi być kot. Żyjący za kulisami, odwiedzający garderoby artystów, zakamarki sali prób, malarnię, stolarnię, miejsca gdzie przechowuje się kostiumy, portiernię, kabinę akustyków.
Polityka
41.2000
(2266) z dnia 07.10.2000;
Groński;
s. 94