Archiwum Polityki

Ich trzech, tura jedna?

Prawybory prezydenckie w Nysie odbyły się u progu ostatniego etapu przygotowań. Właśnie ruszyła kampania telewizyjna, pojawił się spot reklamowy Mariana Krzaklewskiego z ministrem Markiem Siwcem i urzędującym prezydentem w rolach głównych, a sztab przewodniczącego AWS nie ukrywał, że właśnie od Nysy musi się zacząć przełom w niemrawej i nie przynoszącej efektów kampanii. Sztabowcy Mariana Krzaklewskiego zdawali się mówić: teraz albo nigdy.

Sztaby wyborcze kandydatów do urzędu prezydenta nyską próbę potraktowały bardzo serio. Na dwa dni przed wyborami miasto odwiedził Aleksander Kwaśniewski, w dzień przedwyborczy zjechała cała czołówka SLD z Leszkiem Millerem, Józefem Oleksym i liczną reprezentacją Unii Pracy na czele. Bardzo dobrą kampanię, zwłaszcza w sołectwach otaczających miasto, prowadzili ludowcy Jarosława Kalinowskiego, widoczny był sztab Andrzeja Olechowskiego, entuzjazm zebranych wywoływały felietony Janusza Korwin-Mikkego wygłaszane z trybuny.

Prawdziwy szturm na Nysę przypuścił sztab Mariana Krzaklewskiego. Gigantyczne plakaty zawisły na większości nyskich wież (jedną udało się opanować Jarosławowi Kalinowskiemu). W zmasowanej kampanii Krzaklewskiego i rządu obiecano 2 mln zł na remont nyskiego szpitala, pozostawienie w całości jednostki wojskowej, która miała zostać zredukowana o połowę, utworzenie 3-letniej wyższej szkoły zawodowej, mieszkania dla nyskich rodzin. Rzutem na taśmę premier Jerzy Buzek zdołał jeszcze w sobotę otworzyć uroczyście w szpitalu centrum ratowania życia, a minister Jerzy Widzyk przyjechał, by przypomnieć, ile to też obecny rząd zrobił dla powodzian.

Dodatkowo mieszkańców wabiły koncerty popularnych zespołów muzycznych, młodzież przyciągały stanowiska internetowe w kawiarence U Krzaklewskich (sami Krzaklewscy bywali w niej w tygodniu poprzedzającym prawybory nadzwyczaj często), liczne konkursy, w których nagrodą były na przykład modne hulajnogi. Miasto zasypane zostało plakatami, ulotkami, zdjęciami kandydata AWS. Na pomoc wezwano nawet mistrza olimpijskiego Władysława Kozakiewicza, by pokazał Kwaśniewskiemu Kozakiewicza gest (mistrz tego nie uczynił, za to fani Krzaklewskiego nadzwyczaj chętnie), i Jana Pietrzaka, który dworował sobie z haseł Lecha Wałęsy w stylu mało wyszukanym.

Polityka 40.2000 (2265) z dnia 30.09.2000; Wydarzenia; s. 16
Reklama