Na ile gminy otwierają mieszkańcom drzwi do współpracy i na ile mieszkańcy z tego korzystają.
Pogłębia się kryzys polskiej samorządności. I nie chodzi tu wyłącznie o pełzającą centralizację państwa, jaką uprawiał przez minione osiem lat rząd PiS.
Wybory nie dają odetchnąć nawet partyjnym centralom, które walczą o poprawę wyniku i wspierają swoich kandydatów. Przed nami starcia o największe miasta i mniejsze, ale istotne i symboliczne potyczki.
Kładka dla pieszych i rowerów stała się głównym tematem finiszu kampanii samorządowej w Warszawie. Spacerowicze są zachwyceni, ale internet zapłonął ze złości. Podobna burza wisi nad Krakowem. A sam charakter kłótni jak najbardziej ogólnopolski.
Wielu z nich wciąż zajmuje dobrze płatne stanowiska i znów startuje w wyborach. Pytanie, czy w najbliższym czasie trafią raz jeszcze do władz państwowych spółek i instytucji, a jeśli tak, to czy na pewno ze względu na kompetencje.
We wszystkich sejmikach wojewódzkich PiS ma 221 radnych, aż 124 z nich dostało w kończącej się właśnie kadencji posady w spółkach Skarbu Państwa, agencjach rolnych i instytucjach zależnych od rządu. Liczni wciąż trwają na tych stanowiskach i znów startuje w wyborach. Dla wielu przepustką do rad nadzorczych państwowych spółek był dyplom MBA z głośnego Collegium Humanum.
Zamiast myśleć o rozwoju, lokalne władze musiały ostatnio desperacko ratować budżety – taki był efekt podatkowych reform poprzedniego rządu. Czy jest szansa na zmiany?
Ostatnio prawie niewidoczny, właśnie wrócił jako główna twarz samorządowej kampanii Koalicji Obywatelskiej. Jednak Rafała Trzaskowskiego czeka polityczny maraton, który skończy się w połowie przyszłego roku. Da radę?
Po dziesięciu latach w PiS radna Taranowicz zapowiedziała, że od tej pory głosować będzie zgodnie z własnym sumieniem. Złośliwi pytali, skąd wobec tego będzie wiedziała, jak głosować? No i czy chodziło o coś więcej niż zachowanie posady.
We władzach Katowic KO zastąpiła PiS. Pierwszą ciekawostką i zagadką jest to, że nowy sojusz w mieście nie został sformalizowany w postaci umowy. Ponoć nie ma takiej potrzeby.