Kraj

Zabrze: prezydentka odwołana, rada miasta uratowana o włos. To prawdziwa sensacja

Agnieszka Rupniewska Agnieszka Rupniewska Facebook
Nawet gdyby nie czekały nas teraz wybory prezydenckie, to referendum o odwołaniu prezydentki 155-tysięcznego miasta i rady miejskiej wzbudziłoby emocje. To ewenement.

Tego jeszcze w kraju nie było: dokładnie rok po wyborach samorządowych referendum odwołało prezydentkę Zabrza Agnieszkę Rupniewską, wspieraną wcześniej przez Koalicję Obywatelską. W równoczesnym głosowaniu nie udało się odwołać rady miasta. W nowej sytuacji Zabrze czekają wybory prezydenckie. Do czasu ich rozstrzygnięcia miastem będzie zarządzał komisarz wskazany przez premiera. Zgodnie z przepisami będzie to pierwszy zastępca odwołanej prezydentki: Tomasz Olichwer z KO. Zabrze pozostaje więc w rękach Koalicji Obywatelskiej.

W referendum pierwszą rolę grała frekwencja. Dlatego zwolennicy zmian prowadzili kampanię profrekwencyjną, podczas gdy Agnieszka Rupniewska zachęcała sympatyków do pozostania w domach.

Do ważności referendum potrzebne było wzięcie w nim udziału nie mniej niż trzy piąte wyborców, którzy głosowali rok temu. Próg ważności wynosił 25,9 tys. uczestników – głosowało 29,5 tys. Referendum było więc ważne. Za odwołaniem prezydentki opowiedziało się blisko 27,2 tys. wyborców.

W sprawie odwołania rady miasta próg wynosił 29 604, a głosowały 29 492 osoby. Zabrakło 112! Różnica w progach wzięła się stąd, że w drugiej turze była niższa frekwencja.

Odwołanie Rupniewskiej to prawdziwa sensacja polityczna. Jak do niej doszło?

Kto zwycięża na Śląsku...

Nawet gdyby za tydzień nie czekały nas wybory prezydenckie, to referendum w Zabrzu o odwołaniu prezydentki 155-tysięcznego miasta i rady miejskiej wzbudziłoby emocje. To ewenement – nie było jeszcze takiego przypadku w kraju, żeby rok po wyborach kwestionować wynik. Wtedy w Zabrzu zwyciężyła Koalicja Obywatelska, a Agnieszka Rupniewska, jej reprezentantka, choć bezpartyjna, została prezydentką.

Reklama