[dla najbardziej wytrwałych]
Czego tu zabrakło? Pewnie tej podskórnej siatki napięć ukrytej w arcydziełach Czechowa pod słowami; misternej, niedopowiadanej pajęczyny nadziei i niespełnień. Nie musi być od razu sentymentalna albo czułostkowa – widywaliśmy Czechowowskie światy zimne jak lód – ale jest niezbędna, ponieważ to w niej kryje się sceniczne napięcie, to ona skupia uwagę. „Wiśniowy sad” w Narodowym sprawia wrażenie, jakby nie dokonano na próbach elementarnej analizy stosunków między postaciami, nie podłożono motywacji pod poszczególne sytuacje i kwestie, nie określono zadań.
Polityka
40.2000
(2265) z dnia 30.09.2000;
Kultura;
s. 44