Kiedy przed rokiem omawiałem pokonkursową wystawę „Satyrykon 2000", wyraziłem życzenie, by w następnej edycji było bardziej śmiesznie. I choć padł kolejny rekord frekwencji (nadesłano 2640 prac z 52 krajów), to wieńczące owo stulecie zawody w rozśmieszaniu nie odbiegały od normy lat poprzednich. Czyli dużo okazji do uśmiechu pod nosem, kilka – do lekkiego chichotu, żadnej – do prawdziwego wybuchu.
Przewodniczący jury Tadeusz Andrzej Lewandowski przekonuje we wstępie do katalogu wystawy, iż przynosi ona „rozrachunki z przeszłością, tą bliską, jak i tą daleką”. Ja tych rozrachunków – mówiąc szczerze – zbyt wielu nie dostrzegłem. Bo trudno do takich chyba zaliczyć żarciki z klasyki literatury – „Anny Kareniny” czy „Kubusia Puchatka”. Wyjątkiem jest „Wyliczanka na koniec wieku” laureata Grand Prix Przemysława Dunaja. Jest to galeria najsłynniejszych postaci mijającego stulecia, wykonanych z pogniecionego papieru, połączonych dziecięcą słowną wyliczanką.
Polityka
39.2000
(2264) z dnia 23.09.2000;
Kultura;
s. 61