Archiwum Polityki

Kohlgate Total

Kiedy przed rokiem omawiałem pokonkursową wystawę „Satyrykon 2000", wyraziłem życzenie, by w następnej edycji było bardziej śmiesznie. I choć padł kolejny rekord frekwencji (nadesłano 2640 prac z 52 krajów), to wieńczące owo stulecie zawody w rozśmieszaniu nie odbiegały od normy lat poprzednich. Czyli dużo okazji do uśmiechu pod nosem, kilka – do lekkiego chichotu, żadnej – do prawdziwego wybuchu.

Przewodniczący jury Tadeusz Andrzej Lewandowski przekonuje we wstępie do katalogu wystawy, iż przynosi ona „rozrachunki z przeszłością, tą bliską, jak i tą daleką”. Ja tych rozrachunków – mówiąc szczerze – zbyt wielu nie dostrzegłem. Bo trudno do takich chyba zaliczyć żarciki z klasyki literatury – „Anny Kareniny” czy „Kubusia Puchatka”. Wyjątkiem jest „Wyliczanka na koniec wieku” laureata Grand Prix Przemysława Dunaja. Jest to galeria najsłynniejszych postaci mijającego stulecia, wykonanych z pogniecionego papieru, połączonych dziecięcą słowną wyliczanką. Mamy tu nienaganny warsztat, bezpośredni żart, ale i ukrytą, niepozbawioną wątków krytycznych ironię; niegdysiejsi idole zbudowani z gazetowych płacht. Nawiasem mówiąc, ma „Satyrykon” ostatnio szczęście do laureatów najwyższego wyróżnienia. W ubiegłym roku uhonorowano świetny „Lexicon” Lex-Drewińskiego (w tym roku dość nieudolnie próbował tą samą drogą pójść Witold Mysyrowicz). W tym roku Dunaj także był poza konkurencją. Rośnie konkurencja dla Tomasza Brody.

Niestety, skromny jest też satyryczny obraz naszych czasów. Tematy ograne, podobnie jak i konwencja – sprowadzająca wszystko ad absurdum. Kpina z telefonu komórkowego polega więc na tym, że korzysta z niego pacjent podczas skomplikowanej operacji, z instytucji ochroniarzy zaś na tym, że towarzyszą swemu bossowi nawet w drodze przed pluton egzekucyjny. Nastąpił natomiast prawdziwy wysyp humoru przypominającego dawny obyczaj ze szkoły podstawowej, polegający na nadawaniu przezwisk będących wariacją na temat nazwiska. Dziś obyczaj ten przejęli satyrycy. Jest więc Buzek – Buziak, jest kanclerz Niemiec Kohlgate Total, myjący czyste zęby zamiast brudnego sumienia, jest dolarowy banknot z podobizną Washingtona i podpiętą instrukcją jego prania (Wash), jest w końcu Putin, z którego pozgrywać się można wykorzystując angielski idiom Put in a blow (czyli: Zadać cios).

Polityka 39.2000 (2264) z dnia 23.09.2000; Kultura; s. 61
Reklama