Jonathan Carroll: Drewniane morze. Rebis. Poznań 2000, s. 250
Jonathan Carroll, były Amerykanin mieszkający obecnie w Wiedniu, wydał kolejną książkę. Jak zawsze sprawnie napisaną i tajemniczą. Ta ostatnia część trylogii „Crane’s View” (po „Całując Ul” i „Zaślubinach patyków”) zaczyna się od tego, że twardy i sceptyczny Frannie McCabe (bohater znany z dwóch poprzednich książek Carrolla) znajduje trójnogiego psa, piękne pióro, tatuaż na pasierbicy i zeszyt z jaszczurkami nastoletniej uczennicy. Zestaw to dość dziwaczny nawet dla samego bohatera – nad tym, co owe znaleziska łączy, będzie się on głowił do ostatniej strony powieści.
Carroll obiecuje i mami swoją tajemnicą, przyjemnie gmatwa treść zjawiskami paranormalnymi. Niestety, ani żadnego wielkiego suspensu ani prawdziwego sekretu w książce nie znajdziemy. Trudno się więc nie oprzeć wrażeniu, że Carroll po prostu musiał oddać w terminie nową książkę i mimo braku pomysłu na efektowny finał, postanowił – jako sprawny fachowiec – doprowadzić akcję do końca. Zagorzali miłośnicy jego twórczości może nie będą specjalnie rozczarowani „Drewnianym morzem”. W końcu znajdą w powieści to, za co tak bardzo się u nas Carrolla ceni: magię, wzajemne przenikanie różnych światów, wreszcie ostry, lekko drapieżny styl. Ci, którzy nigdy wcześniej Carrolla nie czytali, również nie powinni ze złością rzucić tej powieści w kąt. Ma ona bowiem jeszcze jedną dużą zaletę – czyta się ją błyskawicznie. To prawdziwy fastread – świetna rzecz do pociągu.
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców]
[czytadło]
[złamane pióro]