Mokotów to dzielnica Warszawy liczniejsza od większości dużych miast w Polsce. Gdy dzwonię do oficera dyżurnego policji, zgłaszając drobną niby chuligańską sprawę, słyszę uprzejmy instruktaż: proszę telefonować pod 997, nie mogę przyjąć zlecenia...
– Czy to komenda mokotowska policji? – upewniam się.
– Tak, czym mogę służyć?
– Proszę przysłać patrol na ulicę...
– Powtarzam, proszę dzwonić pod 997, ja nie mam patroli...
– A gdzie są?
– W dyspozycji Komendy Stołecznej. Znów mamy reorganizację.
– Przecież wy znacie lepiej swój rewir niż stołeczna...
– Ale takie mam zalecenie odgórne.
– To co właściwie pan tam robi, sam w tej komendzie?
– Wie pan, też się dziwię, że tu jeszcze siedzę.
– Łączę się w bólu! Halo?
– Razem przeciwko przemocy! A.C.
Polityka
39.2000
(2264) z dnia 23.09.2000;
Fusy plusy i minusy;
s. 102