Wszyscy oglądają transmisję z olimpiady. A ja nie. Ja uparcie oglądam mecze piłkarskie. O Australii bowiem niczego nowego nie dowiem się. A z boisk piłkarskich mogę wyciągnąć niejedną naukę.
Czego nauczyłem się oglądając jako zagorzały i niepoprawny kibic transmisje piłkarskie... o pardon, futbolowe.
Wiem, że futbolista gnający z piłką na bramkę przeciwnika to może być prawdziwy fajter, a do tego jest plejmejkerem. Marnie dla niego, jeżeli napotka na swej drodze prawdziwych defenzorów, a do tego wyrośnie przed nim, nie daj Boże, niejaki goldkiper, no chyba żeby spróbował go przelobować.
Polityka
39.2000
(2264) z dnia 23.09.2000;
Fusy plusy i minusy;
s. 102