– Celem naszego muzeum jest gromadzenie świadectw polskiego poczucia humoru: zarówno tego subtelniejszego, jak i mało wyrafinowanego – mówi Mateusz Zmyślony, jeden z pomysłodawców i twórców objazdowego Żywieckiego Muzeum Humoru. Wśród eksponatów, gromadzonych już od 6 lat, uwagę zwracają przedmioty z polskich komedii i seriali: muzeum dysponuje kukłą misia z „Misia” Stanisława Barei, burtą statku, którym w „Rejsie” płynął niezapomniany inżynier Mamoń oraz gadżetami z Szuflandii z filmu Juliusza Machulskiego „Kingsajz”. Pokaźną część ekspozycji wypełnia humor z rodzimych komiksów oraz fotografii prasowej (wiele zdjęć pochodzi z „Fotoszopki” drukowanej w POLITYCE). Być może jednak najciekawszą częścią muzeum jest ta, w której prezentowane są rozmaite śmieszne, kuriozalne i tandetne przedmioty użytku codziennego od czasów międzywojennych po III RP. Szczególne wrażenie robi tu, największa ponoć na świecie, kolekcja tanich win naszej produkcji. Do końca października wykwity polskiego humoru można będzie oglądać w Krakowie i we Wrocławiu, a później w Żywcu.
(mcz)
:-, dobre
:-' średnie
:-( złe