Bret Easton Ellis: American Psycho. Przełożył Jędrzej Polak. Etiuda. Kraków 2000, s. 367
„Powierzchnia, to, co na wierzchu, tylko to się liczy”– myśli Bateman, bohater i narrator powieści „American Psycho” Breta Eastona Ellisa. Bateman jest nowojorskim japiszonem, który podobnie jak jego koledzy poza pracą czas spędza na bywaniu w modnych lokalach, ćwiczeniach w siłowni, wizytach na solariach i u kosmetyczki oraz przelotnym seksie. Podczas rozmów Bateman i jego towarzysze z pasją rozważają kwestię, jaki węzeł krawata pasuje do zaokrąglonych kołnierzyków i obsesyjną uwagę przywiązują do marek ubrań. Ich główną troską jest stworzenie właściwego wizerunku samego siebie stosownie do panującej mody, a skomplikowana osobowość jest z tego punktu widzenia jedynie przeszkodą. W tym świecie trzeba mieć nie tylko płaski brzuch, ale i płaską osobowość.
Jednak byt ludzki nie daje się zredukować do naskórka. Bateman staje się tego przerażającym dowodem. Kształtując swoje życie według rankingów towarzyskich, zaprzecza swojemu prawdziwemu ja, choć nie jest w stanie go zniszczyć. Ta sytuacja konfliktu wewnętrznego rodzi agresję, która znajduje swój obiekt w tym wszystkim, co Batemanowi przypomina o prawdziwym Batemanie. Czytelnik nagle odkrywa, że narrator jest psychopatycznym mordercą, choć od pewnego momentu wcale nie jest już oczywiste, czy morderstwa nie są jedynie jego fantazjami. „American…” jest przerażającą wizją współczesnej narcystycznej kultury. Stosunek autora do tego świata jest jasny: już pierwsze zdanie informuje, że wkraczamy do piekła (oto uzasadnienie niezwykle drastycznych opisów scen przemocy). Polscy inkwizytorzy ze Stefanem Niesiołowskim na czele, którzy próbowali wytoczyć wydawnictwu proces o szerzenie pornografii i zachęcanie do przemocy, najwyraźniej wymowy książki nie zrozumieli.