Archiwum Polityki

Sami dla siebie

Nie potrafimy zainteresować świata polskimi produktami albo też niewiele mamy mu do zaoferowania. W porównaniu z byłymi krajami socjalistycznymi jesteśmy wyjątkowo marnym eksporterem – statystyczny Czech lub Węgier przysparza swemu krajowi trzy razy więcej dewiz niż Polak, zaś obywatel Niemiec aż dziewięciokrotnie. Mimo więc że po ośmiu miesiącach tempo wzrostu eksportu jest wyższe (14,8 proc.) niż importu (10,5 proc.), to do zrobienia ciągle jest bardzo wiele. Przedsiębiorcy słusznie domagają się od rządu lepszej promocji polskiego eksportu oraz systemu jego kredytowania. Nawet jednak gdy rząd znajdzie na to środki – co z pewnością nie będzie łatwe – nie rozwiąże to innych problemów, będących przyczyną marnego wywozu. A jest ich, niestety, wiele. Polski pracodawca za pracę płaci o wiele więcej niż jego czeski czy węgierski kolega (nie chodzi tu tylko o zarobki pracowników, ale o składki na ZUS, nazbyt propracowniczy kodeks pracy itp.), a to powoduje, że polskie towary są droższe i niekonkurencyjne cenowo. Z kolei polityka utrzymywania przy życiu przestarzałych branż przemysłu ciężkiego powoduje, że przez wysokie podatki odbiera się środki na rozwój firmom prężnym, mającym szansę na stworzenie nowoczesnej oferty eksportowej. Na razie rząd zamierza wspomagać przedsiębiorców programem „Rosja – nasz partner handlowy”, polegającym głównie na zwiększaniu kredytowania wywozu na ten rynek.

Polak nie potrafi

Wartość eksportu na 1 mieszkańca w 1998 r. w dolarach

Kraje Unii Europejskiej ...... 7778

Czechy ...... 2560

Węgry ...... 2275

Polska ...... 730

Źródło: Gazeta Finansowa

Polityka 46.2000 (2271) z dnia 11.11.2000; Gospodarka; s. 66
Reklama