Archiwum Polityki

Opinie

Jan Rokita
prezes SKL:

„– Dlaczego Solidarność tak zdecydowanie broni Mariana Krzaklewskiego?
– Nie do mnie to pytanie.
– Prowadząc grę z tym człowiekiem, musi pan sobie na nie odpowiadać.
– Mogę tylko przypuszczać... Po pierwsze jest przewodniczącym tej organizacji. Istnieje coś takiego jak lojalność instytucjonalna. Krzaklewski przekonał związkowców, że krytyka jego przywództwa jest atakiem na związek. To oczywisty nonsens. Ale niektórzy tak myślą. A poza tym w Solidarności, zwłaszcza w Warszawie, są ludzie, którzy całą swoją karierę uzależnili od Krzaklewskiego. I teraz mają problem”.
(W rozmowie z Markiem Bartosikiem, „Gazeta Krakowska”, 27 X)

 

Ryszard Bugaj
były przewodniczący Unii Pracy:


„– Jak oceniasz ogłoszony ostatnio wspólny front wyborczy Unii Pracy i SLD?
– Bez cienia złudzeń. Tu nie ma żadnej formuły partnerstwa. W moim przekonaniu jest to w istocie rzeczy kolejny krok na drodze do likwidacji Unii Pracy. Myślę, że ci, którzy wykonują te kroki, mają tego świadomość. Mówienie o sojuszu to tylko pozór, jakieś miny pod adresem wyborców. Tak naprawdę, chodzi tylko o poszerzenie SLD.
A dlaczego decyduje się na to kierownictwo Unii Pracy?
– Podejrzewam, że jest kilka powodów. Najważniejszy jest ten, że po przegranych wyborach parlamentarnych i po osłabiających prestiż Unii wystąpieniach różnych grup działaczy, z których część odeszła do Unii Wolności, a część po prostu wystąpiła z szeregów partyjnych, sojusz z SLD daje gwarancję pewnej liczby miejsc parlamentarnych dla kierownictwa partii.

Polityka 46.2000 (2271) z dnia 11.11.2000; Opinie; s. 104
Reklama