Nie będzie na razie obniżek ceł na towary rolne pochodzące z krajów CEFTA, czyli Węgier, Czech, Słowacji, Rumunii, Słowenii i Bułgarii. Ministerstwo Rolnictwa uważa, że dalsza liberalizacja tego handlu naraża na szwank interesy polskich rolników. W ostatnich latach do Polski, przy obniżonych cłach, trafiały spore nadwyżki żywności z Węgier i z krajów sąsiednich, co mogło cieszyć konsumentów, ale zmuszało rząd do interwencyjnego skupu i nieefektywnych prób stabilizacji cen. A to słono kosztuje podatników. Pełne otwarcie naszego rynku rolnego ma więc nastąpić dopiero po wejściu do Unii Europejskiej. Kilku pozostałych członków CEFTA (Węgry, Czechy, Słowacja) nie chce jednak tak długo czekać i już zapowiedziało podpisanie dwustronnych umów o otwarciu granic dla żywności. Polska takich planów nie ma. W praktyce oznacza to, że umowa CEFTA traci na znaczeniu, a liczba handlowych sporów z sąsiadami może rosnąć.