Archiwum Polityki

„Bajki dla starszych dzieci”

Krzysztof Zanussi (POLITYKA 40) uważa, że fantasy to „zlepek stereotypów i bajek pożyczonych z historii Europy i przekształconych dla zabawy w gatunek literacki”. Książka fantasy nie musi zawierać najdrobniejszej nawet aluzji do historii Europy. I europejskich bajek. Nawet jednego tyciego smoka. Ani rycerza. Równie urodziwe jest zdanie: „Wydawałoby się, że fantasy nie może się przyjąć w Europie, gdzie prawdziwa historia jest tak bogata, że jałowe twory pustej wyobraźni muszą budzić politowanie”. Kiedy chodziłem do liceum, w pierwszej klasie omawialiśmy „Odyseję”. Pan Zanussi jak widać nie, inaczej nie potrafiłby napisać zdania tak ewidentnie fałszywego.

Maciej Bójko

 

Felieton pana Zanussiego pokazuje dosadnie jego niechęć do literatury fantasy, co jeszcze można zrozumieć, ale usiłuje dorobić do tejże niechęci obiektywne uzasadnienie. Niestety, jak to bywa zwykle z dorabianiem uzasadnień do osobistych niechęci, coś panu Zanussiemu to nie wychodzi. Otóż spieszę donieść, że klasyka fantasy to przede wszystkim powstały w Europie, a dokładniej, w Wielkiej Brytanii „Władca Pierścieni” J.R.R. Tolkiena – więc stwierdzenie, jakoby fantasy nie powinno przyjąć się w Europie z uwagi na bogactwo historii oraz że jest to lektura głównie nowego pokolenia, jest wywodzącą się z ignorancji pomyłką.

Co prawda nie przypuszczałem, że pan Zanussi nie słyszał w życiu o książce, która ostatnio zajęła pierwsze miejsce w przeprowadzonym w Wielkiej Brytanii plebiscycie na najlepszą książkę literatury angielskiej, ale cóż, są na świecie rzeczy, o których nie śniło się filozofom.

Leszek Karlik

Polityka 45.2000 (2270) z dnia 04.11.2000; Listy; s. 67
Reklama