Archiwum Polityki

Wielkość broni się sama

Kiedy papież Jan Paweł II przybył na Kongres Eucharystyczny do Wrocławia w 1997 r., okropnie lał deszcz – zaraz potem przyszła pamiętna powódź. Witający go prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział wówczas: „Wasza Świątobliwość, staraliśmy się bardzo, aby przygotować wszystko, jak mogliśmy najlepiej, ale niestety nie zapewniliśmy pogody. Prawdę mówiąc jednak pod tym względem liczyliśmy bardziej na Waszą Świątobliwość”. Na to papież odrzekł: „Panie Prezydencie, Pan przecenia moje kontakty!”

Po Krakowie zaś krąży plotka, że kiedy niedawno zatroskany o pogodę rektor świętującego 600-lecie Uniwersytetu Jagiellońskiego zapytał księdza biskupa Pieronka, czy będzie dobra pogoda, biskup Pieronek miał odpowiedzieć: „Będzie dobra pogoda, ja to załatwię”. I rzeczywiście była. Wynika stąd najwyraźniej, że biskup Pieronek ma lepsze kontakty. Z pewnością jednak ma znacznie mniejsze poczucie humoru. Wśród członków Kurii Watykańskiej krążą dowcipy w rodzaju: czy to prawda, że Bóg jest nieomylny? – Tak, ale kardynał Ratzinger wie lepiej. Albo inny: czy to prawda, że Bóg jest wszechmocny? – Tak, ale kardynał Ratzinger może więcej. I tak dalej, na temat każdego przymiotu Boga i kardynała Ratzingera oraz inne, mniej cenzuralne (ora pro nobis, Pater Sancte!).

Księża też ludzie. Niektórzy jednak są bardziej ludzcy od innych. Wielki człowiek, jakim jest Papież, nie potrzebuje ochrony jego wielkości: ona broni się sama, w oczach wierzących i niewierzących, nawet w oczach „ateisty” Kwaśniewskiego. Nie trzeba bronić Papieża przed Kwaśniewskim. Trzeba bronić nas i Kwaśniewskiego przed gorszącą hipokryzją udawanej gorliwości obrońców Papieża, w słowach w których przeziera przyziemny, polityczny cel.

Polityka 45.2000 (2270) z dnia 04.11.2000; Listy; s. 76
Reklama