Archiwum Polityki

Bomba!

Profesor Lech Falandysz na krześle elektrycznym – takie całostronicowe zdjęcie byłego szefa Kancelarii prezydenta Wałęsy można obejrzeć w październikowym numerze „Sukcesu”. Przy dokładniejszym wejrzeniu okazuje się, że profesor wcale nie siedzi na elektrycznym krześle, a jedynie sprawia to takie wrażenie, gdyż w rzeczywistości podłączony jest do wykrywacza kłamstw. Dziennikarze „Sukcesu” odkryli bowiem nową, nadzwyczaj skuteczną metodę przeprowadzania wywiadów ze znanymi ludźmi. Zamiast się wysilać, stawiać trudne pytania, przyciskać do muru, nie dać się wyprowadzić interlokutorowi w pole, dziennikarz włącza za jednym zamachem magnetofon oraz elektroniczny wariograf. Ponadto bierze ze sobą eksperta, który na miejscu sporządza wykres mijania się z prawdą (wykres profesora w załączeniu do wywiadu).

Zamieszczony obok rozmowy „Wyrok Sukcesu” stwierdza, że prof. Falandysz nie jest playboyem, jest natomiast anarchistą. „Bomb jednak nie będzie podkładał” – uspokaja czytelników miesięcznik „Sukces”. Wykrywacz kłamstw tego dowiódł. Nie ma to jak być dziennikarzem i mieć przy sobie takie cacko. Profesor anarchista i nie ma przy sobie bomby? Kto by przypuszczał?

Polityka 44.2000 (2269) z dnia 28.10.2000; Kultura; s. 48
Reklama