Archiwum Polityki

Bracie, gdzie jesteś

[dla każdego]

Jest to istna synteza działalności cudownych dzieci kina, braci Ethana i Joela Coenów, którzy zaczęli od amatorstwa, po czym dorobili się Złotej Palmy w Cannes oraz kompletu Oscarów. Okazali się dziedzicami Złotego Okresu Hollywood: podejmowali jego tematy w stylu, który można określić jako parodie serio z pełną nowoczesną wystawnością. Obecnie dostarczyli pozycji, która w tym względzie – jako spadek kina amerykańskiego – stara się go objąć w całości i roi się od aluzji. W latach 30., dramatycznych dla Ameryki – Wielki Kryzys, 18 mln bezrobotnych, ale też eksplozja jej autentycznej kultury – trzej zbiegli więźniowie usiłują się uratować od nagonki, co stanowi pretekst do przeglądu tematów, wzruszających dla kinomana: bandzior w rodzaju Bonnie i Clyde, zachwycony że uzyska sławę, gdy zasiądzie na krześle elektrycznym; Ku-Klux-Klan z jego ponurą mszą nienawiści rasowej; intrygi o władzę gubernatora, do których uciekinierowie przypadkowo zostają wmieszani; akcja rooseveltowskiego New Deal, budowy zapór wodnych – nagły zalew ratuje naszych od powieszenia. Sceny nadziane odniesieniami do klasyki filmowej, bywa że nawet stary bywalec nie wszystkie je odczytuje. Rekonstrukcja świata retro: kapelusze z rondami, sukienki perkalowe, samochody seryjne Forda, puste zapylone przestrzenie. Następnie muzyka: film daje przegląd od jazzu do gospel pierwszej klasy, ośmieliłbym się powiedzieć, że jest to najlepszy musical sezonu. I w dodatku, o dziwo, bracia wykonali wyczynowy żart literacki: kośćcem filmu jest „Odyseja” Homera! On sam, jako ślepy farmer, jeździ na drezynie, główny zbieg George Clooney ma na imię Ulysses i pragnie odzyskać żonę Penny (Penelopa.

Polityka 44.2000 (2269) z dnia 28.10.2000; Kultura; s. 48
Reklama