Archiwum Polityki

Uciekające kurczaki

[dla każdego]

Kurczaki chcą uciec z kurnika, który jest więzieniem, gdzie stosuje się pewne rygory obowiązujące w obozach jenieckich. Właściciele tego ptasiego łagru przypominają zróżnicowaną charakterologicznie parę strażników: pani Tweed jest okrutna, jej mąż to fajtłapa wykonujący posłusznie, acz ślamazarnie rozkazy. Większość ptaków znosi w pokorze swój los, ale nie więźniarka Ginger, która nie przestaje marzyć o zielonych łąkach, rozciągających się gdzieś za murami obozu. Wciąż obmyśla rewelacyjne plany ucieczki, które kończą się niepowodzeniem, ale nie zamierza się poddać. Zwłaszcza gdy do stada dociera wiadomość, że pani Tweed postanowiła przerobić całą hodowlę na placki z kurczaków. I teraz, jak w każdym porządnym filmie sensacyjnym, mamy ostry zwrot akcji, czyli pomoc, która spada z nieba, i to jak najdosłowniej; jest to mianowicie latający kogut Rocky, typowy bohater amerykańskiego kina akcji (takie przynajmniej stwarza pozory). Następny plan ucieczki jest już prosty – Rocky nauczy latać cały kurnik. Niestety, brutalna prawda jest taka, że nawet kury marzycielki nie mogą wznieść się o własnych siłach w powietrze. Więc ktoś musi wpaść na jeszcze lepszy pomysł i wpadnie, żebyśmy nie myśleli, że kury są głupie. Film jest naprawdę zabawny i inteligentny, dozwolony zarówno dla dzieci, jak i dorosłych, którzy znajdą tu cytaty z wielu znanych obrazów przygodowych. Branżowy miesięcznik „Film Review” podpowiada przynajmniej trzy takie tropy: „Wielka ucieczka”, „Poszukiwanie zaginionej arki”, „Star Treck”. I na koniec najważniejsze – „Uciekające kurczaki” to film animowany, którego pomysłodawcą jest Nick Parker, ten od „Wściekłych gaci” i „Golenia owiec”.

Polityka 43.2000 (2268) z dnia 21.10.2000; Kultura; s. 42
Reklama