Archiwum Polityki

Godlewska z flamenco

[dla koneserów]

O Ewie Małas-Godlewskiej masowa publiczność usłyszała, gdy promowano film o śpiewaku-kastracie Farinellim. Wielki szum wokół komputerowego wmontowania jej głosu do obrazu bardziej artystce zaszkodził niż pomógł. Mało kto wie, że wiele arii z filmu Małas-Godlewska śpiewa całkiem sama, że współpracuje z najlepszymi teatrami operowymi, w tym z nowojorską Metropolitan, że u boku Placida Domingo odbyła tournée po Japonii. Jej bożonarodzeniowy album z „Witaj gwiazdo złota” (1998 r., potrójna platynowa płyta) to najpiękniejsza produkcja kolędowa mijającej dekady. Czy nowy krążek „Fuego” przedłuży dobrą passę artystki? Wszystko wskazuje, że tak. Muzyka z iberyjskiego kręgu kulturowego cieszy się w naszym kraju wielką popularnością. Śpiewaczce towarzyszą na płycie wyborni artyści: Sinfonia Varsovia, gitarzysta Umberto Leonardo, Krystyna Janda (recytacje). Najsłabszym elementem „Fuego” jest realizacja dźwięku, a ściślej mówiąc nadmierny pogłos. Takie sztuczki mogą pomóc fałszującym szansonistkom. Pani Małas-Godlewskiej jest to zupełnie niepotrzebne. 19 marca w Warszawie posłuchamy tych kompozycji na żywo w bogatej oprawie scenograficznej i choreograficznej. PIW

[dla każdego]
[dla koneserów]
[dla najbardziej wytrwałych]
[dla mało wymagających]
Polityka 11.2000 (2236) z dnia 11.03.2000; Kultura; s. 48
Reklama