Jerzy Waldorff, niedawno zmarły wybitny pisarz, krytyk muzyczny, przez trzydzieści lat pisywał w „Polityce”. Wiele z jego tekstów do dziś nie straciło na atrakcyjności. Oto garść przykładów:
• „Całe szczęście, że dorobiliśmy się tymczasem inteligencji, która nauczyła się oceniać własnymi, niezależnymi kryteriami rozmaite osoby i sytuacje. Dla tej inteligencji pisałem zawsze i nadal będę w imię Boże!” – chwalił ginącą klasę nasz autor w numerze 45 w 1997 r.
• „Po sześćdziesiątce następuje łamanie w kościach, wokół coraz puściej, bo większość szanujących się znajomych już w grobach i wreszcie na wołanie: »hop, hop« odpowiada cisza” – smętnie żartował w numerze 39 w 1998 r.
• „Kiedy się obejrzę za siebie, widzę same groby, poza – chwała Bogu – Pendereckim, Kilarem i Góreckim. Szumię niemal samotny jak samotna sosna” – kontynuował narzekania w numerze 4 w 1999 r.
• „Ja do żadnej partii nie należę i nigdy nie należałem, nawet do sodalicji mariańskiej, natomiast nadzwyczaj późny wiek dał mi uprzywilejowaną sytuację sępa uczepionego najwyższej skały. Stąd na wezwanie Przedwiecznego – jeden tylko łopot skrzydeł i już będę po tamtej stronie. Gdzie? To się okaże...” – przewidywał w numerze 43 w 1999 r. w jednym z ostatnich swoich tekstów Pan Jerzy.
Przenikliwy ten autor nie mógł zapewne przewidzieć, że zbiór dosłownych cytatów z jego felietonów ukaże się w tygodniku „Wprost”, 30 stycznia 2000 r., sygnowany jako wywiad Barbary Maćkowiak z adnotacją: „Nigdzie dotychczas nie publikowaną rozmowę z Jerzym Waldorffem autorka przeprowadziła podczas ostatnich Międzynarodowych Targów Książki w Warszawie”.