Archiwum Polityki

Cień megabanku

Międzynarodowy rynek kapitałowy ogarnęło szaleństwo fuzji i połączeń. Tak jest w Japonii, w Stanach Zjednoczonych, także w Europie. W Japonii Bank of Japan, Fuji Bank oraz Dai-Ichi Kangyo Bank utworzą zapewne największy bank świata dysponujący majątkiem wartości 1,5 biliona dolarów. W Niemczech potężny Deutche Bank połyka właśnie Dresdner Bank. A to jest przecież trzecia co do wielkości instytucja finansowa Niemiec obracająca 400 miliardami euro. Skoro nawet Dresdner okazał się nie dość silny i sprawny, by samodzielnie się rozwijać, to widać, jaką drogę będą musiały przejść polskie banki – najmniejsze płotki w stawie pełnym leszczy i szczupaków. Część z nich zniknie wtapiając się całkowicie w struktury potentatów, część może przetrwa szukając rynkowych nisz i obniżając koszty. Przy obecnej strukturze akcjonariatu, gdy większość polskich banków jest już w zagranicznych rękach, jedni i drudzy nie będą jednak sami o swym losie decydować. W dzisiejszym świecie całkowitej globalizacji rynków finansowych na sukces mogą liczyć jedynie instytucje bankowe o największym potencjale, a jednocześnie wyraźnej specjalizacji. W tej branży małe już dawno przestało być piękne. A najwyższa fala połączeń dopiero nadchodzi.

Paweł Tarnowski

Polityka 12.2000 (2237) z dnia 18.03.2000; Komentarze; s. 13
Reklama