Archiwum Polityki

Czerwony paragrafu strój

W latach poprzedzających I wojnę światową Brytyjczycy (po doświadczeniach wojny burskiej) zmienili pstrokaciznę mundurów swojej armii na maskujący kolor khaki. Niemcy z błękitu pruskiego przeszli na feldgrau. Jedynie Francuzi pozostali wierni tradycji. Do krwawych walk nadgranicznych, a później do bitwy nad Marną poszli ich żołnierze w czerwonych spodniach, granatowych bluzach i czerwonych kepi na głowach. Brakowało tylko tarcz strzelniczych przypiętych na piersiach. Daremnie minister wojny Adolphe Messimy tłumaczył, że minął czas walki wręcz, kule niosą daleko, a czerwone barwy ułatwiają nieprzyjacielowi obserwa-cję i celowanie. Messimy nie był żadnym postępowcem, tylko wojskowym technokratą, któremu nie można było zarzucić ani braku patriotyzmu, ani niestosownego pochodzenia; a jednak na jego głowę posypały się gromy. Zmiana barw naszych mundurów – pisała prasa – to pomysł Żydów i masonów (Messimy nie był ani jednym, ani drugim) plujących na nasze narodowe i chrześcijańskie (sic!) wartości. „Echo de Paris” (podaję za Barbarą Zuchman) dorzucało: „Zakazanie wszystkiego co kolorowe, wszystkiego, co nadaje żołnierzowi ożywiający wyraz – jest przeciwstawieniem się dobremu smakowi francuskiemu”.

Podsumował podczas sesji parlamentu poprzednik Messimego – Eugčne Etienne. „Wyeliminować czerwone spodnie? – krzyczał patetycznie z mównicy. – Nigdy! Le pantalon rouge c’est la France!” (Czerwone spodnie – to Francja!). Historycy wojskowości obliczają, że obsesja czerwonych spodni kosztowała Republikę życie co najmniej kilkudziesięciu tysięcy żołnierzy. Zmieniono strój – i to nadal nie bez oporów – dopiero w 1917.

Polityka 12.2000 (2237) z dnia 18.03.2000; Stomma; s. 114
Reklama