Archiwum Polityki

Poseł wędrowny

Jeśli prawdą jest, że podróże kształcą, to parlamentarzystów możemy uznać za doskonale wyedukowanych. W tej kadencji Sejmu posłowie obradowali jedynie przez 76 dni. Bardziej imponująco wyglądają statystyki dotyczące służbowych wyjazdów zagranicznych. Do połowy sierpnia posłowie opuszczali nasz kraj aż 486 razy. Na zagraniczne wojaże od początku kadencji budżet państwa wydał ponad 1,5 mln zł, a na najbliższy rok kancelaria zaplanowała ponad 4 mln.

Poseł jest delegowany przez Sejm, a zgodę na realizację wyjazdu wydaje marszałek albo zastępujący go wicemarszałkowie. Rekordzistą parlamentarnych podróży jest Tadeusz Iwiński (SLD) – członek sejmowej komisji spraw zagranicznych. Przez niecały rok wyjeżdżał służbowo 25 razy. Ulubionym celem posła była Francja, którą odwiedził 11 razy, zawitał też m.in. do Turcji, Kazachstanu i Grecji. Tytuł podróżnika obecnej kadencji należy się też niewątpliwie Karolowi Karskiemu (PiS). Poseł, mimo że jest członkiem sejmowej komisji do spraw Unii Europejskiej, reprezentował nasz kraj w dość egzotycznych zakątkach świata. Na koncie swoich 19 zagranicznych wyjazdów ma Maroko, Monaco i Azerbejdżan. Jego klubowa koleżanka posłanka Halina Olendzka wybrała się natomiast do Kenii, aby dyskutować o równym statusie kobiet i mężczyzn. Pojechała też do Wenezueli na odsłonięcie pomnika Gustawa Berguda, polskiego żołnierza, który walczył o niepodległość tego kraju. Posłowie wyraźnie nie lubią natomiast wyjeżdżać do naszego zachodniego sąsiada. Niemcy odwiedziło tylko siedmiu parlamentarzystów, w tym dwóch z mniejszości niemieckiej.

Polityka 42.2006 (2576) z dnia 21.10.2006; Ludzie i wydarzenia; s. 17
Reklama