Gdy oglądamy na ekranie gehennę ludzi okaleczonych, po wypadkach, bez nóg, z przetrąconymi kręgosłupami, najczęściej ogarnia nas poczucie litości. Tym bardziej że i filmowcy zajmujący się tym tematem przeważnie dociskają emocjonalny pedał, prowokując do ronienia łez nad smutnym losem niepełnosprawnych. Amerykańscy reżyserzy Henry Alex Rubin oraz Dana Adam Shapiro poszli pod prąd. Zrealizowali pełnometrażowy dokument, w którym nie ma miejsca na współczucie, a zachowania ludzi po ciężkich chorobach przeczą potocznemu o nich wyobrażeniu. Nominowany do Oscara „Murderball – Gra o życie” opisuje świat jeżdżących na inwalidzkich wózkach zawodników rugby, którzy pogodzili się z tragedią i stosują w życiu takie same twarde metody jak „zwykli” ludzie. Rywalizują ze sobą, licytują się seksualnymi wyczynami, podrywają i rozstają się z kobietami, niszczą swoich sportowych przeciwników, pałają żądzą zemsty, kłócą się i marzą o założeniu normalnej rodziny. Wyjątkowe w tym filmie jest nie tylko zrównanie perspektyw, traktowanie „innych” bez taryfy ulgowej. Zdumiewa również widowiskowo ukazany obraz sportowych pojedynków, które walecznym gladiatorom dążącym do zdobycia mistrzostwa olimpijskiego w Atenach wypełniają wszystkie niemal chwile. Ich przygotowania, treningi, załamania i chwile szczęścia twórcy „Murderball” przedstawiają z pasją i zaangażowaniem, przez co film ogląda się znakomicie.