Stosunkowo niewiele kryminałów rozgrywa się w Niemczech, a wyjątkowo już zdarza się, by za portretowanie świata zbrodni brał się w takim przypadku autor spoza niemieckiego kręgu językowego. Hamburg w „Krwawym orle” Craiga Russela to miasto dziwek, alfonsów, skorumpowanych policjantów, cynicznych polityków i porachunków między mafią turecką a Ukraińcami. Na dodatek po starym hanzeatyckim mieście grasuje morderca, który patroszy ofiary w sposób, który przywodzi na myśl stary obrządek wikingów ku czci Odyna (tytułowy rytuał krwawego orła).
Polityka
42.2006
(2576) z dnia 21.10.2006;
Kultura;
s. 70