Archiwum Polityki

Opinie

Lech Kaczyński
prezydent RP, o nowej ustawie lustracyjnej:

„...teczek nie można traktować jak ewangelii. Wiele informacji to wierutne bzdury – wiem to z lektury własnych akt, do których dostęp otrzymałem po uzyskaniu statusu pokrzywdzonego. W moich aktach jest np. lista osób, z którymi miałem utrzymywać bliskie kontakty towarzyskie. Z sześciu wymienionych tam osób jedną znałem bardzo dobrze, drugą słabo, a czterech nie znałem w ogóle. Nie podoba mi się też formuła tzw. osobowych źródeł informacji. Wśród olbrzymiej masy OZI łatwo ukryją się prawdziwi agenci. Dziwię się, jak można było wprowadzić kategorię, w której ktoś jest przedstawiany jako informator Służby Bezpieczeństwa, chociaż w ogóle o tym nie wiedział. (...)IPN nie może być sądem. Jest oczywiste, że każdy człowiek, którego oskarżono o to, iż był agentem, musi mieć prawo do obrony. Mam wrażenie, że niektórzy moi młodsi koledzy, którzy tworzyli ustawę, się zagalopowali. Dla mnie jest jasne, że ta ustawa powinna rozróżniać rodzaje agenturalnego zaangażowania. Byli agenci bardzo aktywni, byli średnio aktywni i byli w końcu ludzie, którzy najpierw się łamali i podpisywali jakieś zobowiązania, a potem szli do adwokatów, by się jakoś z tego wykręcić. Ale dokument pozostawał. Nie chciałbym, żeby tych wszystkich ludzi ustawiano na liście agentów w jednym szeregu”.
(W rozmowie z Pawłem Lisickim i Markiem Magierowskim, „Rzeczpospolita”, 13 X)

 

Rafał Ziemkiewicz
publicysta, o partii PiS:


„To niestety, nad czym ubolewam, taka cecha Prawa i Sprawiedliwości, która wyjątkowo mnie drażni. Jak w przedwojennym powiedzonku, cytowanym w ówczesnej prasie endeckiej – »Gdy Żydek pierdnie, szukają źródła w Kominternie« (międzynarodówka komunistyczna – przyp.

Polityka 42.2006 (2576) z dnia 21.10.2006; Opinie; s. 123
Reklama